Jana

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21

rozdzial 8

1 A Jezus poszedl na góre Oliwna.
2 Potem zasie raniuczko przyszedl do kosciola, a lud wszystek zszedl sie do niego; i siadlszy uczyl je.
3 I przywiedli do niego nauczeni w Pismie i Faryzeusze niewiaste na cudzolóstwie zastana, a postawiwszy ja w posrodku,
4 Rzekli mu: Nauczycielu! te niewiaste zastano na samem uczynku cudzolóstwa;
5 A w zakonie nam Mojzesz przykazal takie kamionowac; a ty co mówisz?
6 A to mówili kuszac go, aby go mogli oskarzyc. A Jezus schyliwszy sie na dól, pisal palcem na ziemi.
7 A gdy sie go nie przestawali pytac, podniósl sie, rzekl do nich: Kto z was jest bez grzechu, niech na nia pierwszy kamieniem rzuci.
8 A zasie schyliwszy na dól, pisal na ziemi.
9 A gdy oni uslyszeli, bedac od sumienia przekonani, jeden za drugim wychodzili, poczawszy od starszych az do ostatecznych, iz tylko sam Jezus zostal, a ona niewiasta w posrodku stojaca.
10 A podnióslszy sie Jezus i zadnego nie widzac, tylko one niewiaste, rzekl jej: Niewiasto! gdziez sa oni, co na cie skarzyli? Zaden cie nie potepil?
11 A ona niewiasta rzekla: Zaden, Panie! A Jezus jej rzekl: Ani ja ciebie potepiam; idzze, a juz wiecej nie grzesz.
12 Zasie im rzekl Jezus, mówiac: Jam jest swiatlosc swiata; kto mie nasladuje, nie bedzie chodzil w ciemnosci, ale bedzie mial swiatlosc zywota.
13 I rzekli mu tedy Faryzeuszowie: Ty sam o sobie swiadczysz, a swiadectwo twoje nie jest prawdziwe.
14 Odpowiedzial Jezus i rzekl im: Chociaz ja swiadcze sam o sobie, jednak prawdziwe jest swiadectwo moje; bo wiem, skadem przyszedl i dokad ide; lecz wy nie wiecie, skadem przyszedl i dokad ide.
15 Wy wedlug ciala sadzicie; ale ja nikogo nie sadze.
16 A chocbym i ja sadzil, sad mój jest prawdziwy; bom nie jest sam, ale ja i który mie poslal, Ojciec.
17 W zakonie waszym napisane jest: Iz dwojga ludzi swiadectwo prawdziwe jest.
18 Jam jest, który sam o sobie swiadcze; swiadczy o mnie i ten, który mie poslal, Ojciec.
19 Tedy mu rzekli: Gdziez jest ten twój Ojciec? Odpowiedzial Jezus: Ani mnie znacie, ani Ojca mego; byscie mnie znali, i Ojca byscie mego znali.
20 Te slowa mówil Jezus w skarbnicy, uczac w kosciele, a zaden go nie pojmal; bo jeszcze byla nie przyszla godzina jego.
21 Rzekl im tedy zasie Jezus: Ja ide, i bedziecie mie szukac, a w grzechu waszym pomrzecie; gdzie ja ide, wy przyjsc nie mozecie.
22 Mówili tedy Zydowie: Alboz sie sam zabije, ze mówi: Gdzie ja ide, wy przyjsc nie mozecie?
23 I rzekl do nich: Wyscie z niskosci, a jam z wysokosci; wyscie z tego swiata, a jam zasie nie jest z tego swiata.
24 Przetomci wam powiedzial, iz pomrzecie w grzechach waszych; bo jezli nie wierzycie, zem ja jest, pomrzecie w grzechach waszych.
25 Tedy mu rzekli: Któzes ty jest? I rzekl im Jezus: To, co wam z poczatku powiadam.
26 Wielec mam o was mówic i sadzic; ale ten, który mie poslal, jest prawdziwy, a ja, com od niego slyszal, to mówie na swiecie.
27 Ale nie zrozumieli, ze im o Ojcu mówil.
28 Przetoz im rzekl Jezus: Gdy wywyzszycie Syna czlowieczego, tedy poznacie, zem ja jest, a sam od siebie nic nie uczynie, ale jako mie nauczyl Ojciec mój, tak mówie.
29 A ten, który mie poslal, ze mna jest; nie zostawil mie samego Ojciec; bo co mu sie podoba, to ja zawsze czynie.
30 To gdy on mówil, wiele ich wen uwierzylo.
31 Tedy mówil Jezus do tych Zydów, co mu uwierzyli: Jezli wy zostaniecie w slowie mojem, prawdziwie uczniami moimi bedziecie;
32 Poznacie prawde, a prawda was wyswobodzi.
33 I odpowiedzieli mu: Mysmy nasienie Abrahamowe, a nigdysmy nie sluzyli nikomu; jakoz ty mówisz: Iz wolnymi bedziecie.
34 Odpowiedzial im Jezus: Zaprawde, zaprawde, powiadam wam, iz wszelki, kto czyni grzech, sluga jest grzechu.
35 A slugac nie mieszka w domu na wieki, ale Syn mieszka na wieki.
36 A przetoz jezli was Syn wyswobodzi, prawdziwie wolnymi bedziecie.
37 Wiem, zescie nasienie Abrahamowe; lecz szukacie, abyscie mie zabili, iz mowa moja nie ma u was miejsca.
38 Ja com widzial u Ojca mego, powiadam, a wy tez to, coscie widzieli u ojca waszego, czynicie.
39 Odpowiedzieli mu i rzekli: Ojciec nasz jest Abraham. Rzekl im Jezus: Byscie byli synami Abrahamowymi, czynilibyscie uczynki Abrahamowe.
40 Ale teraz szukacie, byscie mie zabili, czlowieka tego, którym wam prawde mówil, któram slyszal od Boga; tego Abraham nie czynil.
41 Wy czynicie uczynki ojca waszego. Rzekli mu tedy: My z nierzadu nie jestesmy splodzeni, jednegoz Ojca mamy, Boga.
42 Tedy im rzekl Jezus: Byc byl Bóg Ojcem waszym, tedy byscie mie milowali, gdyzem ja od Boga wyszedl i przyszedlem, anim sam od siebie przyszedl, ale mie on poslal.
43 Przeczze tej powiesci mojej nie pojmujecie? przeto, iz nie mozecie sluchac mowy mojej.
44 Wyscie z ojca dyjabla i pozadliwosci ojca waszego czynic chcecie; onci byl mezobójca od poczatku i w prawdzie nie zostal, bo w nim prawdy nie masz: gdy mówi klamstwo, z swego wlasnego mówi, iz jest klamca i ojcem klamstwa.
45 A ja, ze prawde mówie, nie wierzycie mi.
46 Któz mie z was obwini z grzechu? Jezliz prawde mówie, przeczze wy mi nie wierzycie?
47 Ktoc z Boga jest, slów Bozych slucha; dlatego wy nie sluchacie, ze z Boga nie jestescie.
48 Odpowiedzieli tedy Zydowie i rzekli mu: Izali my nie dobrze mówimy, zes ty jest Samarytanin i dyjabelstwo masz?
49 Odpowiedzial Jezus: Jac dyjabelstwa nie mam, ale czcze Ojca mego; a wyscie mie nie uczcili.
50 Jac nie szukam chwaly mojej; jest ten, który szuka i sadzi.
51 Zaprawde, zaprawde powiadam wam: Jezli kto slowa moje zachowywac bedzie, smierci nie oglada na wieki.
52 Tedy mu rzekli Zydowie: Terazesmy poznali, ze dyjabelstwo masz, Abraham umarl i prorocy, a ty powiadasz: Jezli kto slowa moje zachowywac bedzie, smierci nie skosztuje na wieki;
53 Izas ty nie wiekszy nad ojca naszego Abrahama, który umarl? i prorocy pomarli; kimze sie ty wzdy czynisz?
54 Odpowiedzial Jezus: Jezli sie ja sam chwale, chwala moja nic nie jest. Jestci Ojciec mój, który mie chwali, o którym wy powiadacie, ze jest Bogiem waszym.
55 Lecz go nie znacie, a ja go znam; i jezlibym rzekl, ze go nie znam, bylbym podobnym wam, klamca; ale go znam i slowa jego zachowuje.
56 Abraham, ojciec wasz, z radoscia zadal, aby ogladal dzien mój, i ogladal i radowal sie.
57 Tedy rzekli Zydowie do niego: Piecdziesiat lat jeszcze nie masz, a Abrahamas widzial?
58 Rzekl im Jezus: Zaprawde, zaprawde powiadam wam: Pierwej niz Abraham byl, jam jest.
59 Porwali tedy kamienie, aby nan ciskali; lecz Jezus schronil sie, i wyszedl z kosciola, przechodzac przez posrodek ich, i tak uszedl.